Francuskie kobiety wywołują wiele skojarzeń i emocji. Książki o nich („Paryski szyk”, „Francuzki nie tyją”, „Dlaczego Francuzki są takie sexy?”, „W Paryżu dzieci nie grymaszą” to tylko kilka przykładów) stanowią wręcz osobny rynek wydawniczy. Co w takim razie kryje w sobie pozycja „Cała prawda o Francuzkach”? Czy niszczy ten kuszący obraz malowany w naszych głowach?

W wymienionych książkach przymiotnik „francuski” to synonim elegancji, umiarkowania, smaku, seksowności i równowagi. Dla mnie również ma ono pozytywne skojarzenia.  Ale czy to możliwe, aby wśród tylu europejskich kobiet to właśnie one opanowały do perfekcji umiejętności, które pozwalają im być szczupłe, eleganckie, doskonale gotujące, wychowujące dzieci, prowadzące dom, seksowne i znające się na wielu rzeczach? Dziennikarka Marie-Morgane Le Möel postanowiła napisać książkę pokazującą, że jej rodaczki są fascynujące, ale niekoniecznie w taki sposób, w jaki się je przedstawia. Wbrew pozorom takie etykietowanie wcale nie jest takie przyjemne – Kiedy tak się dzieje, większość z nas milcząco przytakuje, ale w duchu ma nadzieję, że nikt się nie dowie, jak jest naprawdę. Czasem się zdarza, że trudno jest nam identyfikować się z obrazem, który na nasz temat „odmalowano”. Autorka pisze też o kwestii postrzegania moralności kobiet z Francji, o której wiele mówi fakt, że w Wielkiej Brytanii przez szereg lat ogłoszenia o korepetycjach z języka francuskiego tak naprawdę były reklamami usług świadczonych przez prostytutki.

Spójrzcie jeszcze raz na okładkę książki „Cała prawda o Francuzkach”. Ciekawa jestem, jakie byłyby wyniki sprzedaży,  gdyby widniało na niej zdjęcie pulchnej kobiety w nijakim golfie, z ekscentryczną fryzurą i kolczykami? Z pewnością nie pasowałaby ona do grona książek o Francuzkach i wywoływałaby zdumienie. Estetyka oprawy graficznej wybrana przez wydawnictwo jest właściwie takim haczykiem na uwagę czytelników, ponieważ podsyca wyobraźnię hasłem „CAŁA PRAWDA” a jednocześnie nie pozbawia wiary w to, że jednak istnieją takie nieskazitelne kobiety. Gdyby oceniać książkę po okładce, byłby to kolejny poradnik o stylu Francuzek. Tak jednak nie jest

Treść książki „Cała prawda o Francuzkach” została napisana z zacięciem socjologa. Na początku autorka przestawia, jak wygląda bieg życia statystycznej kobiety we Francji. Następnie prezentuje funkcjonowanie kobiet w społeczeństwie i polityce. Opowiada też historię Francji, wplatając w nią mnóstwo życiorysów kobiet, które robiły co w ich mocy, aby wpłynąć na jej bieg i zmiany społeczne. Nie brakuje tutaj też skonfrontowania opinii na temat francuskiego życia seksualnego z rzeczywistością. Wolność, miłość i galanterie ma w niej bardzo duże znaczenie, więc również i ta tematyka została wnikliwie potraktowana. Na koniec książki Le Möel zostawiła kwestie, które z perspektywy tego bloga interesują nas najbardziej, czyli – czy to prawda, że Francuzki nie tyją?

„Francuzki nie tyją” (…) odniosła ogromny sukces, została przetłumaczona na czterdzieści języków i zajmowała pierwsze miejsce na liście bestsellerów „New York Timesa”. Trzydzieści pięć milionów kobiet, również tych, które mieszkają w najmniejszym nawet zakamarku Francji, po prostu nie tyje. Trochę to dziwne, bo w końcu zaczynamy każdy dzień od czekoladowego croissanta (…).

Niestety nie może być tak pięknie i pewnie wyczuwacie ironię w tym fragmencie. Przeciętna Francuzka nie nosi rozmiaru 36 czy 38 jak Bardotka czy Sophie Marceau, lecz 40. Znaczące dla powstania stereotypu o Francuzkach jest to, że w tej populacji występuje najwięcej kobiet z niedowagą (11%) ze wszystkich europejskich krajów (pewnie ma to związek z modą i ważnym znaczeniem przemysłu tekstylnego). Mimo to, na podstawie badań Francuskiego Instytutu Wyrobów Tekstylnych i Odzieżowych stwierdzono, że naród francuski stopniowo przybiera na wadze. Ponad jedna trzecia francuskich kobiet nosi rozmiar 40 (…) lub większy. Mniej niż 20% nosi rozmiar 36 lub 38 (…). Przeciętna Francuzka ma 79,9 cm w talii.  Ale uwaga! Mimo wszystko francuskie kobiety są najszczuplejszymi europejkami! Wskazują na to badania Eurobarometru, prowadzone przez Komisję Europejską. Ich średni Indeks Masy Ciała (BMI) wynosi mniej niż 23 (waga w normie). Dla porównania najwyższy BMI występuje u Brytyjek (ponad 26 – nadwaga).
Po tym fragmencie „Całej prawdy o Francuzkach” odetchnęłam z ulgą. Na moim blogu kilkukrotnie pisałam już o francuskim paradoksie, więc nie muszę wykasować tych wpisów ;). Post pod tytułem „Francuzki nie tyją – dlaczego?” jest czwartym najchętniej czytanym postem od chwili jego powstania, a recenzje książek „Lekcje Madame Chic” i „Paryska dieta” także spotkały się z dużym zainteresowaniem czytelników. Treści, które w nich zawarłam są nadal aktualne i znalazły potwierdzenie w recenzowanej przeze mnie książce. Francuzki  cenią dobre jakościowo jedzenie, które jest bardzo ważnym elementem kultury. W tym kraju nie je się nieregularnie i byle czego. Na  ich sylwetkę wpływ ma również sport.

Francja była marką, zanim w ogóle powstała idea marki. A styl ubierania się jest czymś, co chce naśladować wiele kobiet. I prawdą jest, że Francja to stolica mody. Mimo kryzysu finansowego panującego gałąź gospodarki, jaką jest luksusowy przemysł tekstylny, nadal ma się dobrze. To tutaj istnieje najwięcej na świecie ekskluzywnych marek. Wpływ na to ma historia państwa, a główne zasługi w tej kwestii ma Król Słońce, czyli Ludwik XIV. Przez lata powstało wiele prac pisarzy, artystów a nawet karykaturzystów na ten temat. Pisano, że Paryżanka to stan umysłu; Moda jest Francuzką z tej prostej przyczyny, że nie mogłaby istnieć bez pomocy paryżanek.

No właśnie – paryżanek. Dobrze określa je ten fragment: Parisienne to kobieta należąca do określonej klasy społecznej, która ma czas na to, aby zająć się swoim wyglądem. Ma też pieniądze, które pozwalają jej prowadzić styl życia ikony mody. Taka paryżanka nie ma kłopotów finansowych, za to posiada dobre wykształcenie, a także umie zachować się wśród ludzi, a to dzięki temu, że ma czas na życie towarzyskie. Oprócz niej istnieją jeszcze inne rodzaje paryżanek (…). Prawda jest taka, że dotyczy to kobiet wszystkich nacji, które mają podobne cechy.

Podsumowują, książka ta wcale nie powstała po to, aby krytykować wszystkie inne pozycje o Francuzkach. Autorka koncentruje się w niej na tym, aby pokazać, w jaki sposób powstał tak bardzo rozpowszechniany obraz jej rodaczek. Osoby zakochane w tym kraju i jego mieszkańcach z pewnością nie poczują się „zdradzone”. Celem tej książki jest pokazanie, że francuska kobieta wcale nie musi posiadać pewnego zestawu cech, aby być uznawaną „prawdziwą Francuzką”. A my możemy się nimi dowolnie inspirować, ale nie powinnyśmy się czuć gorsze (lub lepsze). Tak jak i wszystkie stereotypy, tak i te na temat francuskich kobiet określają wybiórczo cechy większego obrazu.

Marie-Morgane Le Möel, (2016) Cała prawda o Francuzkach, Białystok: Wydawnictwo Kobiece

Za przekazanie książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Agnieszka Sennik

Agnieszka Sennik

Z wykształcenia dziennikarka, z pasji blogerka modowa. Bardzo lubię tematy powiązane ze stylem vintage, rustykalnym oraz retro. Interesuje mnie moda alternatywna oraz indywidualne projekty odzieży.

4 komentarze

  1. To jest bardzo dobra książka 🙂 Sama polecam. Agnieszko, czy oglądałaś już moje najnowsze duże portfele damskie: belveder.com.pl/sklep/portfele/duze-damskie/? Zobacz bo to jest nowa kolekcja portfeli XXL bardzo praktycznych i eleganckich. Jeśli lubisz takie szerokie damskie portfele to z pewnością wpadną w Twoje gusta.

  2. Cześć Agnieszko. Podoba mi się styl twojego pisania 🙂
    Jestem ciekawa czy widziałaś już moje najnowsze szkolne plecaki marki Brytyjka? Jeśli nie to koniecznie przejrzyj i wydaj werdykt? Jak wiesz staram się zamawiać takie plecaki szkolne, które są nie tylko modne ale i tanie 🙂

Skomentuj artykuł!

share on: